Tisci the magician

17:09 Allglittery 2 Comments

Ten wpis wbrew temu co w tytule, nie będzie poświęcony pochwałom nad całą twórczością  Riccardo Tisci dla domu mody Givenchy. Dzisiaj napiszę tylko o jednej kolekcji, na którą wręcz nie mogę się napatrzeć, a jest to ready-to-wear na wiosnę 2012. To moja ulubiona kolekcja na ten sezon i ciężko byłoby mi znaleźć w niej coś co mnie nie urzekło. Inpirację dla projektanta stanowili surferzy i syreny, dlatego na wybiegu można było podziwiać ubrania przypominające piankę używaną przez surferów, sukienki i żakiety pokryte 'rybią łuską' czy naszyjniki przywodzące na myśl kieł rekina. Chciałam się jednak skupić na stroju, którego kilka wersji pojawiło się pod koniec pokazu. Jego najważniejszym elementem jest spódnica zaczepiona na łańcuchu, w którą wpuszczono pudrową koszulę. Jest to kapitalny pomysł na uzyskanie ciekawego efektu nawet przy pomocy najzwyklejszej spódnicy. Zależnie od ułożenia łańcuch może pełnić rolę naszyjnika lub ozdobnych szelek. Prosty trik, a jak efektowny. Wiem, że nie każdego może przekonywać to co widać na wybiegu, ale na Rumi Neely wygląda to zjawiskowo!






I na koniec cały strój w wydaniu Rumi Neely


Pictures taken from: Style.com, Fashiontoast.com





2 komentarze:

Werelse for Mango

00:12 Allglittery 4 Comments

Właśnie dziś ruszył projekt o nazwie Werelse, który oparty jest na współpracy sieciówki Mango z trzema popularnymi blogerkami. Należą do nich Chiara Ferragni ( www.theblondesalad.com), Andy Torres ( www.stylescrapbook.com)  oraz Carolina  Engman (fashionsquad.com). Chiarę i Andy znam bardzo dobrze, ponieważ ich blogi były jednymi z częściej odwiedzanych przeze mnie w minionym roku. Poza tym wspomniany projekt powstawał dla jednego z moich ulubionych sklepów sieciowych. Wydawało mi się więc, że z ich wspólnych pomysłów powstanie coś naprawdę dobrego. I tutaj kończy się moje pozytywne nastawienie do całego projektu. Pojedyncze zdjęcia produktów i reklama pojawiły się już jakiś czas temu i nie wzbudziły we mnie zachwytów, ale postanowiłam zaczekać z oceną do momentu aż wszystko ruszy.
Kilka minut od startu projektu weszłam na stronę Werelse i moje rozczarowanie wcale nie minęło. Poza czarną torebką nic mi się nie spodobało. Nie wiem czy to tylko moje wrażenia, ale ja naprawdę nie widzę tam nic ciekawego. Odniosłam wrażenie jakby to wszystko zostało zrobione na siłę i bez większego pomysłu. Niby dodatki są pogrupowane w trzy części, które coś łączy, ale jakoś mi się to wszystko nie klei i nie widzę w tym spójności. Być może to pewne szczegóły zdecydowały o tym, że jestem na nie. Jednym z nich jest na przykład różowy suwak, który nie przekonuje mnie w połączeniu ze srebrnym materiałem torebki albo żółty obcas zrobiony z tandetnie wyglądającego tworzywa. Dodatkowym minusem jest dla mnie cena chociaż wiem, że to sprawa względna. Uważam jednak, że zaprezentowane akcesoria nie są warte tej ceny, nawet te wykonane ze skóry. Mając do dyspozycji taką kwotę pieniędzy znalazłabym kilka znacznie ciekawszych i lepiej wykonanych torebek czy butów niż te oferowane przez Werelse.
Polska nie znalazła się na liście krajów, w których kolekcja będzie do kupienia w sklepach Mango. Chętnym z naszego kraju pozostaje więc jedynie kupowanie drogą internetową. Zakupów można dokonywać zarówno na stronie Werelse jak i na ogólnej stronie marki. Ciekawa jestem jak kolekcja podoba się innym, bo na mnie magia marki Mango i uznanych blogerek niestety nie podziałała.












4 komentarze:

Caviar and nails?

23:18 Allglittery 2 Comments

To będzie mój pierwszy wpis bardziej związany z urodą niż z modą, bo jego temat dotyczy paznokci. Z drugiej strony ciekawie ozdobione mogą stanowić równie atrakcyjny dodatek do stroju  co biżuteria. Nie mogłam więc pozostać obojętna na zdjęcie przedstawiające ‘kawiorowy’ manicure, które odkryłam kilka dni temu na profilu Nail Spa. Cały pomysł opiera się na obsypaniu drobniutkimi kuleczkami pomalowanego wcześniej paznokcia, ich delikatnym dociśnięciu i odczekaniu 15-20min. Po tym zabiegu płytka paznokcia wygląda tak jakby była pokryta kawiorem i stąd też nazwa Caviar Manicure. Za tym oryginalnym pomysłem na zdobienie paznokci stoi Charlotte Knight-założycielka i dyrektor kreatywny brytyjskiej marki Ciate. Cały proces można obejrzeć w instruktażowym filmiku NailsbyCiate na Youtube. Na mnie efekt końcowy zrobił duże wrażenie, ale czy jest to wygodne i czy nadaje się do noszenia na codzień nie wiem. Uważam jednak, że warto spróbować i wyrobić sobie zdanie na podstawie własnych doświadczeń.

Nie jest to niestety tania zabawa, ponieważ koszt zestawu składającego się z lakieru bazowego i buteleczki z koralikami wynosi 18 funtów. Na wszystko jest jednak sposób, czego dowodzą zdjęcia i filmiki blogerek zajmujących się tematem urody. Otóż można taki efekt uzyskać własnoręcznie i za wielokrotnie mniejszą kwotę. Wystarczy tylko kupić drobne koraliki w interesującym nas kolorze, nałożyć na jakikolwiek lakier, docisnąć i gotowe. Ten sposób zdobienia paznokci nie jest może zbyt trwały i nie każdemu się spodoba, ale mnie zaciekawił i kiedyś sama chętnie go wypróbuję.






Sources: Nail Spa, Ciate, Vogue de

2 komentarze:

New shoes

21:32 Allglittery 2 Comments

Pochwalę się dzisiaj moim najnowszym nabytkiem, którym są buty firmy Maciejka. Nie planowałam tego zakupu, ale kilkuletnia i intensywna eksploatacja moich  ukochanych balerin skończyła się dla nich poważnym pęknięciem podeszwy. Jest jednak w moim mieście sklep, w którym można znaleźć dobrej jakości buty w całkiem przyzwoitych cenach i tym razem również się nie zawiodłam. Te mokasyny zauroczyły mnie swoim kolorem i tym, że nie są toporne jak to zwykle bywa z butami tego typu. W dodatku są wykonane z mięciutkiej skóry, przez co czułam się jakbym nie miała nic na stopie. Ze względu na niesprzyjającą pogodę nie miałam okazji ich jeszcze wypróbować, ale po cichu liczę że ten stan nie potrwa długo.






2 komentarze:

Lana effect

21:30 Allglittery 2 Comments

Lana Del Rey pojawiła się w moim ostatnim wpisie za sprawą pewnej piosenki, a dzisiaj chciałabym się skupić na jej wyglądzie, który wywołuje emocje, a niektórych nawet inspiruje.

Dobrze gdy artysta podbija serca słuchaczy i krytyków swoimi dokonaniami, nie jest jednak niczym nadzwyczajnym to, że w dzisiejszym świecie wizerunek i cała otoczka wokół danej osoby są tak samo istotne jak jej muzyka. Dlatego wypuszczając w świat swoją nową zdobycz wytwórnie pracują też nad ich wizerunkiem.  Artysta powinien mieć niepowtarzalne cechy, z którymi słuchacze bedą go utożsamiać. Dobrym przykładem była Amy Winehouse, której znakiem rozpoznawczym był nie tylko jej głos, ale i pewne elementy składowe jej wyglądu jak wielki 'kokon' na głowie, tatuaże czy eyeliner na powiece. Lana Del Rey jest również doskonałym przykładem na wykorzystanie pewnych stałych elementów dla zbudowania określonego wizerunku. 

1. Włosy-to na nie zwróciłam uwagę gdy po raz pierwszy zobaczyłam Lanę. Fryzura nawiązująca do stylu dawnego Hollywood jest istotnym elementem stylu Del Rey. Fale w połączeniu z rudym odcieniem przywodzą na myśl skojarzenia z Ritą Hayworth. Warto zauważyć, że fryzura Lany ulega tylko niewielkim modyfikacjom na potrzeby sesji czy teledysku. Charakterystycznym dodatkiem pojawiającym się we włosach Lany są  kwiaty często uformowane w wianek.


2. Eyeliner- jest nieodłącznym elementem makijażu piosenkarki, który w subtelny sposób podkreśla jej oczy. Nie jest to ten rodzaj grubej kreski, który był tak charakterystyczny dla Amy Winehouse, a jednak nadaje wizerunkowi Lany charakteru.


3. Tipsy- to obok ust kolejny kontrowersyjny element wizerunku piosenkarki, jednak w przeciwieństwie do innych był obecny w jej stylu zanim przeistoczyła się z Lizzy w Lanę. Piosenkarka uczyniła tipsy jednym ze swoich znaków rozpoznawczych i wygląda na to, że szybko z nich nie zrezygnuje. Jest to o tyle ciekawe, że tego typu manicure był przez ostatnie lata oceniany negatywnie i utożsamiany z dziewczynami o specyficznym sposobie ubierania się. Mimo to trudno wyobrazić sobie Lanę bez długich paznokci, które czynią jej styl mniej oczywistym i cukierkowym. 

Styl jaki Lana prezentuje na codzień jest jednak daleki od tego, który znamy z teledysków czy sesji zdjęciowych. Wydaje się, że poza sceną wraca do roli zwyczajnej dziewczyny i wtapia się w tłum jej rówieśniczek. W tym wydaniu Lizzy preferuje raczej luźny sportowy ubiór, w którym przeważają jeansy, prosty t-shirt i baleriny.


   
O ile nie mam problemu z odpowiedzią na pytanie czy lubię Lanę jako piosenkarkę, o tyle mam wątpliwości co do jej stylu. W teledyskach czy na profesjonalnych zdjęciach jest intrygująca, natomiast na zdjęciach z życia codziennego widać po prostu zwyczajną dziewczynę. Nie mam na myśli tego żeby Lizzy nie wychodziła ze swojej roli przez 24h tak jak to robi chociażby Dita von Teese. Czuję tylko pewne rozczarowanie tym, że w codziennym życiu Lana nie jest tak 'kolorowa' jak na scenie.

Mimo to nie można przemilczeć faktu, że w ciągu tych kilku miesięcy od pojawienia się na scenie stała się inspiracją nie tylko dla indywidualnych osób ale i uznanych marek. W internecie roi się od zdjęć i filmików, na których dziewczyny prezentują swoje makijaże i stylizacje inspirowane Laną. Wśród marek odzieżowych warto wspomnieć chociażby o sieci Bershka, która w zapowiedzi kolekcji wiosennej wykorzystała  tak charakterystyczny dla Lany wianek z kwiatów.


Zdjęcie z kolekcji wiosennej sklepu Bershka

Inspiracji stylem Lany nie trzeba jednak szukać daleko, jako że na naszym polskim podwórku nie brakuje przykładów na czerpanie ze stylu Del Rey. Wystarczy tylko spojrzeć na nowy numer miesięcznika Uroda z Anną Dereszowską na okładce i nie ma wątpliwości, że to zdjęcie jest jakby znajome. Sposób w jaki przedstawiono aktorkę na zdjęciu jest wręcz ściągnięty z wydania Lany, które można zobaczyć w marcowym numerze brytyjskiego Vogue. Anna ma tak samo ułożone włosy, w które wczepiono ozdobę łudząco podobną do tej, którą ma na sobie Lana. Do tego neutralny makijaż z oczami mocno podkreślonymi eyelinerem. Nawet kolor włosów Anny jest zbliżony do włosów Lany.

Okładka Vogue UK z marca
  
 Dla porównania okładka magazynu Uroda z kwietnia


Poza próbami kopiowania stylu Lany Del Rey, które są niewątpliwie miłymi oznakami uznania, piosenkarce udało się osiągnąć bardziej wymierne korzyści.  Marka Mulberry nadała jednej ze swoich słynnych torebek nazwę Del Rey, wyróżniając piosenkarkę tak jak kiedyś Alexę Chung. Trzeba przyznać, że Lana bardzo często pokazuje się z białą wersją Del Rey, co jest chyba najlepszą reklamą tej torebki.


Mimo, że Lana Del Rey jest znana szerszej publiczności od dość krótkiego czasu, zdołała już wywołać  poruszenie i znaleźć spore grono naśladowczyń. Czas pokaże czy zachwyt nad Laną ma szansę przerodzić się w coś trwalszego czy  jest to tylko chwilowe zachłyśnięcie się nowym zjawiskiem.

Na koniec jedno z moich ulubionych zdjęć Lany

 Sources: Vogue UK, Mulberry, stylebistro.com, magazyn Uroda, Bershka,

2 komentarze: